środa, 25 czerwca 2014

Rozdzial XVIII

To bedzie ostatni rozdzial. Napisze jeszcze epilog zebyscie wiedzieli co sie stalo.
***
- No bo, Juliet... Ona.... -zaczął Andy i schował twarz w dłoniach
-Co z nią? -przypomniałam sobie JuJu, z czasu kiedy wleciała do studia i potknęła się o wokaliste-Ash wiesz coś? -spojrzałam na niego.
- Nie. CC co jest?
- Juliet... To ona wjechała nam w auto.
- Nie rozumiem. Przecież to tylko stłuczka, tak? -martwiłam się, mimo że zbytnio jej nie znałam. 
-Niezabardzo. Juliet- Jinxx pokręcił głową a z jego oczu poleciało kilka łez- nic nie dało sie zrobić - Andy nie płakał. Patrzył w jeden punkt i kiwał się. Przód, tył. Przód. Tył. Czas stanął w miejscu. Tak...tak jak moi rodzice. Pustka. Cisza. Moje serce od nowa rozpadło sie na milion kawałków. Jake stał koło nas i trzymał za ramie wokaliste. Po moim policzku poleciała łza. W głowie pokazał mi się obraz roześmianej pełnej życia Juliet. Przecież, ona kochała żyć. Bawiła się i po prostu była. To słowo obija mi czaszke. Ona BYŁA. Nie będzie jej już. Poczułam na ramieniu ręke.
- Musimy jechać jakoś do domu. Zadzwonie po taksówkę- Ash przywołał mnie do rzeczywistości. No tak. Ktoś musi być oparciem.
-Zbieramy się. Andy, weź zakupy. Jinxx wykombinuj kase na taksówkę. CC i Jake pomóżcie Andy'emu- członkowie zespołu wykonywali moje polecenia prawie mechanicznie. Taksówka przyjechała pod centrum handlowe niecałe pięć minut później. Zapakowaliśmy zakupy i podałam kierowcy adres. Nikt przez całą droge się nie odzywał. Cisze przerywało tylko radio grające cicho jakieś ballady z ubiegłego stulecia.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział XVII

Wielki Come Back!!! Cieszycie sie prawda? XD
***
Znowu przytyje. Ta mała była bardzo cicha. Nie odzywała się.
- Chcesz na barana?- zapytał basista.
- Słucham?
- Charlie chcesz na barana? - jak ja nie lubie kiedy on mówi  tak przesadnie wolno.
- Nie, nie chce.
- A mi to już nie zaproponujesz.
- Tobie to ja chce zaproponować co innego- Ash uśmiechnął się łobuzersko. Chrlie zachichotała, a ja chyba nie zrozumiałam o co chodzi. No super. Mój chłopak lepiej dogaduje się z nowo poznaną dziewczynką, niż ze mną.
- O co kurwa chodzi? - dobra byłam jednak troche rozbawiona.
- Pomyśl o podteksach- nasza toważyszka troche się ożywiła, a ja wybuchnęłam śmiechem. Nie wieże, że tego nie zrozumiałam. 
- Dobra jestem głodna- zakomunikowałam. Ta rozmowa niedługo zejdzie na nieodpowiednie tory.
- Tylko...no... Ja nie mam kasy.
- Myślisz, że mam pusty portfel? On sie nie domyka.
- Szczególnie sie nie domyka, z kartą kredytową- wtrąciłam
- Ja nie lubie, tak jak ktoś za mnie płaci.
- Ustalmy, że to będzie prezęt oke? Cały dzień z najwspanialszym..
- No i sie zaczeło- mruknęłam
-... najfajniejszym, najseksowniejszym, najbardziej kreatywnym, najmilszym, najbardziej zboczonym, najmądrzejczym Ashley'em Purdy'm aka Deviant.
Charlie parsknęła śmiechem. Ja zapewne też bym to zrobiła, gdym nie słyszała tego pdo raz milionowy.
- Teraz wszyscy wiemy jaki beznadziejny jesteś, ale... Możemy iść zamawiać?
- Ej! Dobra, dobra. Możemy iść. Co chcecie?
- Ja chce jakiś kubełek. Może weźmiemy na spółkę? - zapytałam
- To wtedy XXL?
- A taki jest?- Charlie zrobiła zdziwioną mine.
- Żebyś wiedziała. Przecież, chłopacy są wiecznie głodni.
- Nie wyglądają.
- Wiesz. Metabolizm.
- Chcecie sałatki?- Ashley krzyczał do nas, stojąc obok kasy. Kasierka patrzyła na niego zalotnie. Suka.
- Jasne- odkrzyczałam, troche zdenerwowana.
*kilka godzin później*
Pochodziliśmy po sklepach. Szukałam jakichś ubrań. A Charlie gadała z Ash'em.
- Ej! Niedługo zrobie się zazdrosna.
- Nie przesadzaj Cat. Wynagrodze ci to w domu.
Zatrzymałam się zszokowana. Nie. Nie z powodu propozycji Ashley'a. Przede mną wisiała sukienka. Delikatnie błękitne wykończenia. Plecy były całe koronkowe. Z tego co widziałam zakrywałaby mi tylko tyłek. Czego się nie robi dla chłopaka. Chwyciłam ją i zniknęłam w przebieralni. Wzięłam najmniejszy rozmiar. Zsunęłam moje wiszące rurki i czarną koszule. Spojrzałam na siebie w lustrze. Wystające żebra. Wyżynające się kości biodrowe i obojczyki. Do tego chudziutkie uda i ramiona. Ostro odznaczające się na tle bladej skóry blizny. Od kilku tygodni nie tknęłam żyletki. Wyciągnęłam ręke po sukienkę i delikatnie zabrałam ją z wieszaka. Odpinana na złoty zamek z prawej strony. Ubrałam ją i spojrzałam w lustro. Moje niebieskie włoski idealnie pasowały do wykończeń bluzki. Zimne niebieskie oczy podkreślone czarną kredką dodawały mojej twarzy takiej tajemniczości. Blade ramiona mocno kontrastowały z czernią sukienki. Głęboki dekold uwydatniał wszystko co tam miałam. Miałam racje, że sukienka jest
strasznie króciutka. Nie dochodziła nawet do połowy uda.
*Perspektywa Ash'a*
Cat weszła do przebieralni jakieś dziesięć minut temu. Fajnie rozmawiało mi się z Charlie, ale brakowało mi mojej, tak teraz już tylko mojej, Cat. Uśmiechnąłem się na tą myśl.
- Ashley? A jak dasz rade bez Cat w trasie?- Charlie jak zawsze wybrała troche zły moment na takie pytlania.
- Zabieram ją na gale Kerrang! Jeszcze o tym nie wie. Taka mała niespodzianka.
- Farciara-troche posmutniała, chciałem ją pocieszyc-chcesz cos?
-A moge..noo..
-Dalej-zachecam ja. Ciekawe czego chce
-Moge zrobic sobie z tobą zdjęcie?
-Jasne! -myslalem ze chodzin jej o cos innego. A zdjecie? Pyff.. Zrobilismy zdjecie, wyszedlem troche jak debil, ale no..Cat lubi dziewczynke wiec czemu nie?
-Masz twittera?
-Tak, a co?
-Podaj nazwe co?
-emm...DizerraBvB- zarumieniła się troche, ale nieważne. Znalazłem jej profil i zaobserwowałem. Niech sie pochwali troche.
-Cat żyjesz tam?-no troche już tam siedziała.
-Nie wchodź jeszcze! Podziwiam! -odkrzykneła.
*Perspektywa Cat*
Ashley stał sobie z Charlie pod przebieralnią, a ja moge sobie pooglądać to cudo. Kupie je. Deviancik się mocno denerwuje, więc przebieram sie w normalne ciuchy i zbywając go ruszam do kasy.
-Co to? - Pan Wścipski(Ash) musi wiedzieć co kupuje.
-Niespodzianka.
- A masz jakieś plany? -totalnie nie udany podryw.
-Myślałam, że znanego psa na baby stać na lepszy tekst podrywu.
-To było nie miłe- mój chłopak udaje obrażonego. Jak zwykle.
Facet zawsze pozostanie chłopcem. Niestety. Zabrałam jedną karte kredytową i zapłaciłam za nową kiecke. Wtedy rozdzwonił sie telefon Ash'a.
-Emmm... W sklepie..... Naszego?... Jasne.... Zaraz będziemy - basista był triche podenerwowany. Znowu coś sie stało.
- Co jest? -zabralam siatke z ubraniem i podeszlam do Ash'a.
- Jakiś debil, wjechał w nasze auto, a to było ostatnie działające, czyli..
-Nie mamay jak wrócić do domu. Super po prostu! -zdenerwowałam sie- A może taxi?
- Nie pomyśleliśmy- debil zaczął się śmiać- ale i tak musimy już iść.
-Jasne-podeszłam do Charlie i mocno ją wyściskałam.
- Do zobaczenia- mrukneła, prawie uduszona przez Ashley'a.
- Postaraj się jej nie udusić co?- powiedzialam sarkastycznie.
- To napisz! -krzyknęłam jeszcze na pożegnanie. Prawie dobiegliśmy do chłopaków.
- Co jest? -wszyscy byli dziwnie przybici i smutni.
- No bo, Juliet... Ona....


czwartek, 17 kwietnia 2014

Liebest Awards V, VI i VII

Masakra ludzie xd za duzo nominacji...
Pytania i odpowiedzi:
Od Maya BVB
1. Za jaką subkulturą nie przepadasz?
Za Dresami. Znaczy moze nie ze nie lubie ich jako subkultury tylko nie lubie ich zachowania.
2. Ulubiony gatunek muzyczny?
Post-hardcore, screamo.
3. Byłaś, lub jesteś od czegoś uzależniona?
Nie.
4. Jakie masz plany na życie?
Mam dwa: zalozyc zespol i byc slawna
Drugi:zalozyc stadnine c:
  5. Masz chłopaka/dziewczynę?
Nie...
6. Jakie masz zdanie na temat religii? Niech kazdy wiezy w co chce.
7. Co najbardziej lubisz jeść?
Nic. Nienawidze jesc...
8. Co jest twoim znakiem rozpoznawczym?
Chyba nic. Nie wiem? Glany?
9. Czego najbardziej się boisz?
Ciemnosci, i tego, ze zawsze bede sama.
10. Jakie masz zdanie na temat religii?
Bylo
11. Co pobudza twoją wyobraźnię?
Piosenki i ksiazki c:

Pytania od OMG_Killjoys-MCR
1.Najlepszy przedmiot?
Jako zecz- telefon, ksiazka
Jako szkolny- matematyka chemia 2.Czy sądzisz, że jakiś przedmiot jest tobie nie potrzebny?
Nie
3.Jak nazwiesz swoje dzieci??
Catrina, Renee.
4.Największe marzenie?
Spotkac BVV
5.Lubisz się wyróżniać?
Tak <3
6.Największy idol?
BVB i MCR.
7.Drugie imię?
Ewa
8.Pierwszy zespół?
BVB z uslyszanych.
9.Co byś w sobie chciała zmienić?
Najlepiej wsyztsko
10.Co cenisz w ludziach?
Tolerancje.
11.Na co patrzysz gdy kogoś zobaczyć?
No buty i oczka.

I pytanka od Factory Girl;
.Jaka była najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś?
Chyba sie zakochalam.
2.Grasz na jakimś instrumencie? 3. Ulubiony dźwięk?
Tak, na oboju.
4. Ulubiony cytat?
"We all have a past or scars, but we learn and grow from it, it makes us who we are, so cherish that"- Ashley Purdy.
5. Gdyby była możliwość założenia przez Ciebie zespołu muzycznego, jaki rodzaj muzyki byście grali?
Screamo, post-hardcore zapewne.
6. Co robisz w wolnym czasie?
Pisze.
7. Wolisz spędzać więcej czasu w samotności czy raczej wśród ludzi?
W samotnosci.
8. Masz rodzeństwo? Jakie utrzymujecie kontakty?
Nie mam j aie ciesze c:
9. Wierzysz w Boga?
Nie, jestem ateistka.
10. Ulubiony aktor?
Nie mam...
11. Ulubiony zespoół?
Bvb, MCR, AA, BFMV,

Liebest Awards III i IV

Dostałam nominacje od kilkunastu osób xd
Zasady znacie c:
Pytania od Tylko Dżermuch
1. Za co lubisz Black Veil Brides?
Za to, że są sobą. Nie przejmują się zdaniem innych tylko tworzą swoją muzykę. Poza tym dzięki nim, żyje. 2.Twój ulubiony kolor?
Czarny i taki jaskrawy róż.
3. Której piosenki (BVB) nie lubisz?
Taka chyba nie istnieje xd cala plyta wretched and divine jest do siebie zbyt podobna dla mnie no ale coz. To byl ich pomysl :)
4. Kogo stawiasz sobie jako wzór?
Zalezy. Cale bvb jest moim wzorem. Ale jestem soba. Nie kopiuje czyichs zacgowan.
5. Twoje największe marzenie?
Takie naj naj? Spotkac swoich idoli. Wiem strasznie banalne no ale tak jest.
6. Najdziwniejszy sen z BVB jaki miałeś/aś?
Nie wiem. Ja razej nie mam snow.
7. Twój ideał dziewczyny/chłopaka?
Dziewczyna- mila, taka zeby byla soba, zeby mi nie przytakiwala co chwila, tylko zebysmy mogly sie troche pospierac.
Chlopak- taki jak dziewczyna xd tylko jescze opiekunczy c:
8. Ulubiona piosenka?
Lost it all- bvb
9. Dlaczego zdecydowałeś/aś się pisać bloga?
Nie wiem. Po prostu taki moj kaprys. 10. Masz zwierzaka? (rodzeństwo się nie liczy)
Nie mam ani rodzenstwa ani zwierzaka xd
11.Twój ulubiony zestaw ubrań.
Glany, czarne rurki jakas bluzka i czarna bluza z uszkami.

Teraz pytania od Black Lady:
1. Data urodzenia?
26.12.1999
2. Jakie są twoje relacje w szkole?
Nijakie. Nikt mnie zabardzo nie lubi. 3. Czego się boisz?
Ciemnosci.
4. Umiesz wymienić swoje wady?
Tak. Niestety. Smieje sie ze wszystkiego. Czesto zachowuje sie jak dzecki. Mam gruby brzuch itp.. 5. Ulubiony kolor/kolory?
Czarny i roz.
6. Jak oceniasz ludzi w swoim otoczeniu?
Normalnie. Nie patrze jak ktos jest ubrany ani nic. Nie oceniam po wygladzie.
7. Jak masz na imię?
Edyta nietety....
8. Co robisz by mieć większą wenę?
Szczeze? Nic xd
9. Jakie cechy cenisz w ludziach?
Kuluture i tolerancje.
10. Wampiry czy zombie?
Wampiry c:
11. Jaki jest twój ulubiony animowany bohater?
Simba i Mustang z dzikiej doliny.
Nikogo nie nominuje teraz :(

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Liebest Awards II

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Najczęściej jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
Dziękuje: Calley(i-laid-the-gods-to-rest.blogspot.com)

To tak o tej nagrodzie c: teraz moje odpowiedzi:
1. Co robisz by mieć większą wenę do pisania fan fiction?
Nic, zazwyczaj po prostu siedze i czytam to co napisałam. Jak nie mam weny to nie pisze, bo na 100% wyjdzie jakies gowno XDXDX
2. Czym się interesujesz?
Jazdą konną, muzyka, pisze teksty piosenek, ucze się w szkole muzycznej.
3. Masz zamiar coś jeszcze napisać? 
Taaaak <3 Moja tajemnica narazie:-O ale kiedyś(jak skończe tego- tak mam zamiar kiedyś skończyć tę historię.) bo mam zamiar i pomysł na kolejne opo c:
4. Aktualnie ulubiona piosenka?
Waking the demon-BFMV
Tak na ten mometn xd
5. Ulubiony film?
Mustang z dzikiej doliny
Król lew
6. Największy lęk z dzieciństwa?
Przed ciemnością. Teraz już uwielbiam takie ciemne miejsca, choć dalej się troche boje, że coś wyjdzie zza rogu.
7. Umiałabyś nie słuchać muzyki?
Nie, jestem od niej uzależniona. Codziennie rano słucham albumu BFMV- Temper Temper, i wracam ze szkoly to słuchawki na uszach.
8. Lubisz siebie?
Nie. Szczeże nienawidze, siebie, swojego ciała, zachowania. Jestem brzydka i tyle.
9. Ideał drugiej połówki?
Miły, opiekuńczy, nie ważne jak ma wyglądać.
10. Ulubione zespoły?
BFMV, BVB, BMTH, AA, PTV, FFR,
Nominuje:
(bedzie ciezko xd)
PS przepraszam za brak adresów www ale telefon i jak mi sie uda to dodam;
1. Kochanej Lady Dark
2. Unfoorgiven n (tez jestes kochana spokojnie c:)
3.paczekbvb
No a ze nie moge nominowac Calley to to wszyscy c:
Teraz 11 pytan:
1.Czemu piszesz bloga?
2. (zabrane Calley) Lubisz siebie?
3. Ile masz piosenek na telefonie?
4. Pisalas jeszcze jakies ff?
5. Piszesz na telefonie czy komputerze?
6. Masz taką osobe która zawsze koło ciebie jest? Wspera cie itd.
7. Na co chorujesz? (jesli wgl chorujesz)
8. Gdzie mieszkasz? (woj i miasto)
9. Jakie masz plany na przyszlosc?
10. Ulubione zwierzeta?
11.  Jak sie uczysz?
A teraz wracam do pisania c':

poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział XVI

No i jest kolejny xd powiem, tylko, że następny pojawi się w niedziele/poniedziałek. Zalezy czy bedzie internet czy nie xd
***
Poszliśmy do samochodu. Chłopacy mieli już być w centrum handlowym. My jak zwykle ostatni. No bo przeciesz pan idealny(czyt. Ashley Purdy) musiał zapomnieć kluczyków. Kiedy dojechaliśmy na podziemny parking znaleźliśmy jakieś miejsce do parkowania i po dziesięcu minutach szukaliśmy chłopaków.
-Choć do jakiegoś skelpu z żelkami- mruknęłam troche zmęczona tym całym gwarem i wszystkimi osobami które się wszędzie kręciły.
- Po co? Chcesz lizaka? - Ash uśmiechnął sie łobuzersko
- Zboczuch!
- Ja tylko proponuje zwykłego lizaka! To ty masz skojażenia.
Ratucie mnie. On jest w stu procentach nienormalny. Jednak mnie posłuchał bo kierowaliśmy się w stronę sklepu ze słodyczami. Raczej nikt by nie zgadł że CC ma więcej niż dziesięć lat. Skakał pomiędzy szufladkami z różnego rodzaju żelkami.
- Andyyy..! Moge jeszcze te? I te! Czekaj tam są jeszcze fajniejsze! Jake? Chcesz jednego? Jak chcesz to kupimy jeszcze kilka tych!
- Coma! Ogarnij sie! - Andy chyba nie miał dobrego humoru- Prosze pani? Weźmiemy wszystkie rodzaje tak po troch bo ten stary pajac z tąd nie wyjdzie.
Natasza siedziała na ławeczce i powstrzymywała śmiech.
- Tak jest zawsze? - zapytałam przyjaciółkę.
- To sie nazywa niedobór cukru. Wiesz, ile on je?
- Nie mam bladego pojęcia
-Tyle co ja ty i reszta zespołu. Oczywiście słodyczy.
-To sie nazywa zajekurna szybki metabolizm
-Cat, nie przeklinaj- upomniał mnie basista.
-Pyfff...
-Gołąbki! Ja, Andy, CC, Nat i Jake musimy raczej zrobić zakupy spożywcze. Chcecie coś? - przerwał Jinxx.
- Zrobimy później, idziemy coś zjeść- odpowiedziałam i rozeszliśmy się w przeciwne strony. Ashley delikatnie obejmował mnie w tali. Troche przytyłam i jakoś mi to nie przeszkadzało. Chłopacy byli szczęśliwi bo przecież jem! Szliśmy tak dopóki nie zauważyłam grupki osób ubranych na czarno. U jednej z nich zauważyłam naszywkę BVBARMY, u kilku innych koszulki i inne gadżety. Zlot Armi. Byłam przerażona. Jeśli nas zobaczą?
-Ash - szepnęłam i wskazałam palcem na tę grupkę ludzi
- Mała, będzie oki. Po prostu sobie teraz przejdziemy a oni nawet nas nie...- Jego wypowiedź przerwał pisk jednej z dziewczyn.
- Ashley Purdy! - wszystcy zaczęli biec w naszą stronę. Deviant przesuną mnie za siebie i przycisnął do swoich pleców. Dziewczyny i kilku chłopaków podeszło do nas.
- Moge autograf?
- Moge cie przytlić?
- Co tu robisz?
- Kiedy macie kolejną trasę?
- Kiedy nowa płyta?
Pytania były zadawane tak szybko, że Ash nie wiedział już co na nie odpowiedać. Na przemian robiło mi się gorąco i zimno. Grupa odsunelła mnie od ukochanego. Ten patrzał na mnie i nie puszczał mojej ręki. Byłam tak przerażona tym napierającym na mnie tłumemem, mimo że było to tylko kilka osób, że ledwo powstrzymywałam łzy.
- Weź go puść każdy chce go potrzymać za rękę - poczułam ostre szarpnięcie i upadłam na podłogę. Strasznie bolała mnie ręka.
- Cat! Ludzie zostawcie nas- basista przepchnął się do mnie i kucnął- jest ok misu?
- Nie.
Ash wziął mnie na ręce a ja przytuliłam go jak koala. Wtuliłam się w jego szyje i kilka łez poleciało mi po policzku.
- Idziemy coś zjeść. Reszte bandy macie w spożywczym- odgonił ludzi i w końcu byliśmy w miare sami. Ashley głaslał mnie po plecach i uspokajał.
- Następnym razem ide sam.
- Nie, nie. Już jest ok.
Makijaż troche mi się rozmazał, ale co tam. Raczej jak panda nie wyglądam. Chyba.
- Ciekawe co teraz zrobi Army. Ej musze wstawić posta na strone.
- Co? Co? Jaką strone?
- No na facebook'u. Jestem adminką na stronie BVB Army.
- Oooo... Dowiem się czym jest Andley?
- Ja nigdy tego nie pisałam!
- Nieeee...? - wystawiłam mu język i mój kochany brzuch, jak zawsze w odpowiednim momencie zaintonował pieśń głodową.
- Ktoś tu jest głodny? A ja myślałem, że nigdy tego nie usłyszę.- Ash westchnął.
- Pyfff...
- Nie pyfaj na mnie, bo to sie może źle skończyć- wyszeptał mi do ucha i delikatnie przygryzł jego płatek.
- Jak chcesz mieć mój żołądek na sumieniu to prosze bardzo-mruknełam
- Dobra KFC czy Mac?
-Eee.. Wole KFC.
- To dobrze. Bo do Mac'a bym cie nie zabrał- postawił mnie na ziemi i szliśmy za rękę. Wtedy poczułam niepewne szarpanie za rękaw. Za mną stała może czternastoletnia dziewkczyna, w czarnej koszulce, rurkach i długich glanach. Na jej ramieniu wisiała brązowa torba z przypiętymi misiami. Była śliczna. Włosy w lekkim nieładzie, ale co poradzić, w końcu jest dopiero południe. Strasznie blada twarz kontrastowała z delikatnym czarnym miakijażem i pięknym błękitem oczu.
- Moge prosić Panią o autograf? -
zapytała troche cicho podsuwając mi zwykły czarny zeszyt.
- Nie mnie powinnaś o niego prosić- dziewczyna zdawała się być tak bardzo podobna do mnie. Samotna. Z wielkimi marzeniami o które walczy i nie daje rady. Żyjąca w świecie pomiędzy dwoma słuchwakami.
- Pani pierwsza, proszę- ostatnie powiedziała już lekko błagalnym tonem
- Tylko bez tej Pani dobrze? Jak ci na imie?
- Słucham?
- No pytam jak masz na imię- Ashley stał troche zdziwiony i patrzył na nią. Dokładniej na jej...ręce? Palce. Napisane jakimś czarnym długopisem "Fidelity". Jego tatuaż.
- A to E nie powinno być w drugą stronę? - zapytał dziewczyny, która momentalnie zaczęła się plątać i natychmiast zakryła palce.
- Nie ma sie czego wstydzić. Ja kiedyś robiłam sobie "OUTLAW" na brzuchu. Gdzieś mam nawet zdjęcia- zachichotałam, tego Ash nie wiedział.
- Mam na imie Charlie. Znaczy Charlotte-zgrabne ominięcie tematu napisu na palcach. Ciekawi mnie ta dziewczynka.
- Dawaj ten zeszyt napisze ci coś- zabrałam i napisałam króciutką notkę;
"Charlie. Jesteś inna. I to widać. Bardzo podobna do mnie. Troche samotna, z osobami które cie nie rozumieją, zakochana, mająca swoje marzenia, pasje, zajęcia. Chcesz być perfekcyjna. We wszytskim co robisz. Mimo wszytsko nie zmieniaj się. Próbuj wszytskiego. Zadzwoń do mnie kiedyś" Dopisałam szybko swój numer i podałam zeszycik Ash'owi.
- Wiesz. Nie wiem co ci napisać- ten to naprawde potrafi coś palnąć w złym momęcie. W oczach dziewczyny zaczeły zbierać się łzy.
- Panda- powiedziałam do niego złoślowie, chciałam dziewczyne troche rozmieszyć. No zrobie mu taką awanture, że sie nie pozbiera.
- Przejdziesz sie z nami?
- A mogę?
- No chyba bym sie wtedy nie pytała- chyciłam ją za ręke i wcisnełam obok Ashley'a. Debil. Naprawde mam zamiar go opierdolić, ale to dopiero w domu. Szliśmy w strone KFC. Jak na moje szczęście, i oczywiście ostatnio wiecznie głodnego żołądka. 
***
Dalej do poniedziałku xd
Wyszło jakoś?

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział XV

Przepraszam, że czekacie tak długo na nowe rozdziały :c postaram sie pisac częściej...
***
* U Cat*
Chyba nie byłam na niego zła. Czułam tylko lekki dystans. Nie wiem czy do niego czy...do moich reakcji. To było takie jakby niemoje. Po wyjściu Nat zeszliśmy do kuchni i chcieliśmy zrobić naleśniki, ale no jakby to powiedzieć, nie było ani jajek, ani mąki, ani niczego w lodówce.
-Nie martw się, jutro pójdziemy do sklepu - poczułam rękę na swoich plecach, spiełam się. Chyba nie byłam gotowa na to, żeby on mnie dotykał - Przepraszam.
- Nie, nie. To ja. Nie jestem jeszcze jakoś gotowa.
- Ok. Nic sie nie stał- uśmiechną się tak słodko.
- To co na śniadanie?
- Płatki...
- z jogurtem!
- Skąd wiedziałaś? - zaśmiał się basista.
-Bo to moje ulubione śniadanie, zaraz po nie jedzeniu niczego- odrazu posmutniałam.
-Dlaczego?
-Lepszym pytaniem byłoby kiedy. Nienawidziłam jedzenia od kiedy tylko pamiętam. Zawsze byłam troche...grubsza. W przedszolu dzieciaki wołały za mną wieloryb. Wtedy zaczełam głodówki. Niby jadłam, ale drugie śniadanie zawsze lądowało w koszu, a obiad zjadałam tylko w połowie. Zaczełam troszkę, troszkę chudnąć. Tak to szło do gimnazjum. Kiedy tam doszłam miałam już tak ściętą grzywkę. Po prostu polubiłam ten styl. Przestałam jeść. Byłam coraz chudsza, a kiedy moja mama wmuszała we mnie śniadania, po dojściu do szkoły wymiotowałam. Potem szukałam czegoś na necie i znalazłam BVB. I oto ja- no i teraz Ashley wiedział o mnie wszystko.
-Ja.... Nie wiem co powiedzieć- podszedł do mnie i przytulił mnie delikatnie. Wtuliłam się. Czułam sie strasznie dziwnie, bo opowiadałam o tym tylko Nataszy. Zjedlismy szybko cos typu śniadanie i zrobiliśmy sobie kawe. Ashley dolał sobie troche wódki jak to on. Pokręciłam głową. On ma w głowie tylko alkochol. Oboje wzieliśmy swoje telefony i przeglądaliśmy twittera.
- Może nakręcimy filmik? - zapytal nagle Ash.
- Po co?
- No bo ludzie porobili nam zdjęcia razem i teraz mam spam na twój temat.
- Ehhhh.... Bardzo ci zależy?
- Nie, ale może sobie coś wyjaśnimy-byłam zdenerwowana- jesteśmy parą czy nie? - szok. Po prostu szok. Ten Ashley Purdy, ten o którym pisałam, że nikt nie wie czy ma dziewczyne, pyta sie mnie, czy chce z nim chodzić.
- Wiesz, gdybym stała to raczej siedziałabym na dywanie.
- Odpowiedz.
Nie wiedziałam co mam zrobić, tak cholernie go kocham. Jest cudownym człowiekiem. Ma genialny charakter i wygląda niczego sobie. I jest Psem Na Baby. Laski się do niego lepią jak muchy.
- Nie wiem czy dam rade z taką - tu wskazałam na jeden z kilku, jak to kilku, plakatów nagich pań na ścianach- konkurencją.
- Powiesiłbym twoje zdjęcia, ale raczej takich nie masz - uśmiechnął się wrednie, ale słodko.
- Ty... - rzuciłam w niego poduszką, którą złapał. Zza niej wyłoniła sie zupełnie poważna twarz.
- Mam klęknąć, żebyś się zgodziła?
-Nie, znaczy tak chce, ale nie klękaj - zaczęłam się plątać. Czemu to było takie trudne?
- Czekaj, tak że chcesz ze mną być i nie żebym nie klękał czy na odwrót?
-Ta pierwsza wersja - schowałam twarz w ręce i westchnełam. Chciałam przepędzić ten cholerny rumieniec z twarzy. Nienawidziłam go od zawsze.
-Ej! Co sie stało? - podniosłam głowę i pokazałam na swoje policzki.
-To sie stało, nienawidze swoich rumieńców.
- One są słodkie!
-Nie! - i tak podczas naszej kłótni która pewnie trwałaby jeszcze kilka minut, rozdzwonił się telefon. Odebrałam telefon.
-Taaak? - powiedzieliśmy równo z basistą. Jednak to nie mój telefon.
- Jak to?... Za tydzień?.... Oni są nienormalni..... Jasne podjade jutro- widziałam, że był smutny.
- Co jest?
- Za tydnień zaczynamy przyspieszoną trase. Chciałem Ci powiedzieć, ale miała sie zaczynać za trzy tygodnie. Mam pytanie. Jedziesz ze mną?
- Wiesz, brak wanny, raczej mało atrakcji, mało miejsca, niezdrowe jedzenie, jazda na energetykach i alkocholu- jego mina przy każdym moim słowie stawała się coraz smutniejsza- NO JASNE ŻE JADE!
Przytuliłam go.
- Jak sie nazywa ta trasa?
- The Church.
- Doooostaneeeee kooooszuuuulkeeeee? - zrobiłam mine zbitego kotka.
- Nawet kilka.
- A myślisz, że...że będe mogła zaśpiewać z Andym? - jeszcze tak głupiego pomysłu nigdy nie miałam.
- Eeee.... Jego sie pytaj. Stoi za tobą.
Odwróciłam sięw mgnieniu oka. -Andy! Moge z tobą śpiewać? Proszeproszeproszeproszeproszeprosze prooooooszeeeee....
- Jak JuJu nie pojedzie. A raczej nie pojedzie, to śpiewasz.
- Dzięki - przytuliłam goni nie chciałam pòścić.
- Zaraz zrobie się zazdrosny....
- O co? Chyba nie jesteście parą- Andy odsunął mnie od siebie i pojrzał mi w oczy- Jesteście. No to szczęścia gołąbeczki wy moje.
- Czemu twoje?
- Nie wiem, oj Cat czepiasz się.
-Andy? A na ile jedziemy?
- Wiesz no troche na pewno. Trasa najpierw USA potem Canada. Chwilka przerwy i lecimy do Europy i UK na i na końcu jak zawsze Australia.
- Wooooow....
- Norma- wtrącił sie Ash.
- Ale co ja spakuuuje? - muknęłam.
- Możemy zabrać chłopaków i pojechać na zakupy?
- Oki. Andy dzwoń! Ja ide się ogarnąć.
Poszłam na góre. Przebrałam się w zwykłe czarne rurki i bluzkę z logiem Bring Me The Horizon. Zabrałam Ash'owi kurtę z napisem Deviant i zeszłam do chłopaków.
-Ej! To moja kurtka! - mój chłopak....? zrobił niby fochnięty kaczy dziubek.
****
Dobra nie pisze niczego ode mnie tylko ide wymyslac dalej xd

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdzał XIV

Powiem wam, że dopiero teraz( tak tak...wieeeem. Robiłam nie to co trzeba) zobaczyłam jak bardzo zmienił się mój styl pisania.. Ehhh... To co było w prologu/pierwszych rozdziałach, było takie... Szkolne c': ok dobra koniec moich rozmyślań
***
Kurwa....kurwa kurwa kurwakurwakurwa. Kurwa! On to słyszał. Słyszał co powiedziałam, cholera! Damn... Co ja mam mu teraz powiedzieć? Z jednej strony chciałam uciec, jak najdalej od tego domu i od tego co tu się stało, ale... Jednak chciałam zostać. Zostać w tych ciepłych ramionach. Tych które dawały mi to poczucie bezpieczeństwa. Osunęłam się na bezpieczną odległość. Ashley próbował do mnie podejść. Zacisnęłam zęby i zrobiłam kolejny krok w tył.
-Nie dotykaj mnie- syknełam. W jego oczach błysnęło zdziwienie i smutek, ale po chwili zastąpiła je zimna obojętnoś. Jego zwykle ciepło czekoladowe oczy były teraz zimne. Przyprawiające o dreszcze.
-Czyli to co mówiłaś to kłamstwo? Pfff... Wiesz, że widziałem Cię bez tej maski- dodał jakby...czule?
-Widziałeś, ale on narkotyku można się uwolnić.
-Tak, ale i tak zawsze wraca się do nałogu.
-Tak... I często chce się wrócić- powiedziałam łamiącym się głosem. Nie będę płakać. To jest bez sensu. Dlazego tylko jeden facet potrafi sprawić, że tak częto płacze. Przesunełam się w jego stronę i go przytuliłam. Objełam go w talii( czy faceci mają talię? dop. aut.) i wdychalam ten jego cholerny zapach. Moje ręce były odkryte, ale on już dawno to widział. W końcu życie biegnie przed nami i musimy je kiedyś dogonić.
-Cat? Ja przepraszam.
- Co ja mam z tym zrobić co?
- O czym my mówimy- zdziwił się
- O bałagnie. O ruinach. O nas - ostatnie zdanje wypowiedziałam szeptem.
-Postprzątamy i nie wiem jak będzie dalej.
*Perspektywa Nat c':*
Wyszłam kiedy tylko zobaczyłam Ash'a w drzwiach. Wiedział już wszystko. Teraz albo się pozabijają jak ostatnio albo wyjdą razem. Zostaje mi czekać w kuchni. Zaparzyłam sobie kawe. Dawno tu nie byłam, przez tę kłótnię prawie nikt tu nie zaglądał. Popijałam powoli napój. Nie wiem co się działo z nimi w tym pokoju. Nigdy o to nje zapytam. Zeszli po jakichś... 5 kawach. Nie wiem ile czasu minęło ponieważ zegara dawno już tu nie było. Ashley był, jakby to powiedzieć, troche podrapany a Cat zeszła strasznie zadowolona. Zastanawiam się, czy ją cieszy to, że basista wygląda jak po wojnie w Wietnamie czy to, że się pogodzili.
-To, co? Moge jechać do domu?
- Raczej do CC'ego - zaczął śmiać się Ash.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne - mruknęłam i szybko napisałam sms-a
Przyjedziesz? Wsystko ok. Dzisiaj znowu zabawa? :P
Czekałam chyba dwie sekundy na odpowiedź.
Już jadę. Mam znowu przygotować się ns chodzenie w twoich rurkach? :*
Zaśmiałam się. Debil, ale mój debil. Znamy się niecałe dwa tygodnie, a czuje się jakbym znała go od... Zawsze.
- To ja się zbieram - przytuliłam Catrinę i chwyciłam kurtkę-Tylko nie rozwalcie znowu mieszkania- krzyknęłam na wychodnym. CC'ego jeszcze niebyło. Nieważne, oni muszą chyba troche pobyć razem. Myślałam o Cat i Ash'u. Potem jakoś moje myśli zeszły na tor moich uczuć. Czy CC był dla mnie przyjacielem czy... kimś więcej. Wtedy usłyszałam podjeżdżający samochód. Christian. On naprawdę ma tępo. Nie żeby mi to przeszkadzało, oczywiście. Zmarzłam już troche, ale czego się nie robi dla przyjaciół? Wsiadłam do ciepłego auta
-Szybciej się nie dało? -mruknęłam trochę niezadowolona, ale cmoknęłam go w policzek.
-Za co to ten buziak?
- Zo to, że nie zamarzłam.
- Przesadzasz.
- Tak, a potem będe chora, i będziesz musiał się mną opiekować- zrobiłam fochnięty dziubek a CC mnie prztulił.
- Ja zawsze się tobą opiekuję.
-Niech ci będzie- uśmiechnęłam się i pojechaliśmy do domu. W końcu jedziemy do domu.
---
Cieszcie sie i radujecie xd napisalam takie...cos. Nie wiem czy to ma sens ale bardzo zle nie jest c':

niedziela, 23 lutego 2014

Informacja

Nie, spokojnie, nie zawieszam, nie kończe, nie usuwam bloga więc możecie czytać to spokojnie c": Nikt raczej nie zejdzie na zawał(broń boże! W którego nie wieże xD)
Chciałam wam podziękować za te 2270 wyświetleń(ponad!). Wiem, żew porównaniu z "fejmowymi" blogami to jest niczym ( mówie tu o np. hgssbezcukru.blox.com albo the-wretched-and-divine.blogspot.com). Jam dla mnie te kilka miłych słów w waszych komentarzach pod rozdziałem i to, że chcecie, żebym tu została to jest taki kop w dupe, do napisania next'a. Kocham was wszystkich i czekam na jakąś minimalną ilość weny lub choćby na pomysł!
Życze WSZYSTKIM abyście zawsze, ale to zawsze mieli wene i co najważniejsze... POMYSŁ!

A! I mam proźbę! Wstawcie tu linki do swoich blogów! Nie mam co czytać :c

czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział XIII

No i mamy 2000 wyświeteń :o jestem w ciężkim szoku ale dalej czekam na jakiś napływ weny(czyt. kilka dni wolnego) i wtedy napisze wam coś porządnego xD
Lady Dark- mam smiley'a a planuje jeszcze shark bites, angel bites i cheeks'y c": co do weny to ja nie wiem co sie dzieje x.x ale postaram się dodawać rozdziały xD no CC jest chudy ale Nat ma ten sam rozmiar xD
***
-Nie, ale co miał mi powiedzieć? O co.chodzi- byłam zdziwiona, Cat raczej była spokojna, poza czasami kiedy nie była. Z tego co wiem to raczej starała się szybko godzić.
- No to z tego co ja wiem to była, cholerna kłótnia, nie wiem o co chodzi ale Ash ma rozciętą ręke a Cat podbite kolano, ale spokojnie tylko się potknęła, ten nasz dom jest normalnie w kawałkach, telewizor jest w naprawie, bo wazon w niego uderzył, czy jakoś tak. Kanapy wogle nie ma bo jest w dosłownych kawałeczkach, nie ma żadnych talerzy, ani innych naczyń. Jak bardzo chcesz to możeny tam pojechać, bo Cat mieszka sama. Ash sprowadza miliony dziwek do swojego mieszkania. Znaczy ma coś na sumieniu, albo jest wściekły.
- Jeśli Cat rzucała talerzami to musi być strasznie źle.
- Andy tam chwile był i prawie nie stracił pewnej części ciała.
- A wiesz jak sie czuje Cat?
-Z tego co wiem to stara sie ogarniać mieszkanie i Jinxx jej pomaga, więc jego pytaj.
-Dzięki. To ja ide przeszkadać Jeremy'iemu- cmoknęłam go w policzek. Kątem oka zauważyłam, że mój chłopak rzuca zabójcze spojrzenie gitarzyście. Zazdrośnik, ale i tak go kocham.
-Jinxx?
-No? - był tak skupiony na gitarze, że nawet nie wiedział, że ze mną rozmawia.
-Jinxx! - chłopak spojrzał na.mie
- No zajęty jestem?
-Chce pogadać o Cat..
-Choć na zewnątrz- wyszliśmy przed budynek, Jeremy był troche podenerwowany.
- Ej! Co sie stało, powiedz... Prosze - czułam, że coś jest nie tak. Tylko gitarzysta wiedział co sie dzieje.
- On są dla siebie jak narkotyk. Sami sie zabijają, ale nie potrafią żyć bez siebie. Cat... Ona sobie z tym nie radzi. Po całym domu walają sie ciuchy, i żyletki.
- Jezu... Zabierzesz mnie do niej? A Ash?
-Jasne, kiedy będziesz chciałaU Ash'a? To co widać. Jest w chuja zlany albo ma kaca. Na próbach nic nie robimy, bo albo za głośno albo pierdolnie tak basem, że już stracił połowe gitar. Pierwsze kilka dni nie pojawiał się na próbach a potem Andy do niego pojechał i zrobił mu taką awanture, że teraz przychodzi.
- A wiesz o co poszło?
- Niezbyt, ale myśle, że Ash nie jest po prostu gotowy na coś takiego, a Cat potrzebuje kogoś stabilnego.
-Zawieź mnie do niej po próbie - wróciliśmy z powrotem. Christian miał zaciśniętą ze złości szczęke. Podszedł do mnie i chwycił mój nadgarset. Pociągną mnie za nadgatstek
-Christian! To boli! DO CHOLERY JANSEJ COMA!!! Puść mnie!
- Żebyś mogła sie pomiziać z chłopakami? Prosze idź!
- Słucham?- byłam wściekła, moja przyjaciółka ma depresje, a on mi robi wyrzuty, że wyszłam z Jinxx'em- Chyba cie zdrowo popierdoliło jeżeli myślisz że lizałam sie z Jinxx'em! Pytałam go o Cat bo TY nie raczyłeś mi nic powiedzieć! Wracam autobusem - odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w stronę przystanku autobusowego
-Nat... Przepraszam... Zaczekaj! - CC podbiegł do mnie i obiął mnie w talii- przepraszam. Na prawde. Jestem o Ciebie zazdrosny. Nie chce cie stracić.
Poczułam gorącą łze na szyi.
*Tymczasem u Cat*
Nic nie czułam. Jeremy jeszze nie przyjechał. Zawsze przyjeżdżał. Był troche spóźniony, ale to nic. Pewnie miał czerwone. Albo próba się przedłużyła. Leżałam pod kołdrą i nie chciało mi się wstawać. Nie miałam dla kogo. Nic nie czułam. Nie wiem gdzie jest mòj telefon. Ciekawe czy Ash dzwonił? Pewnie nie. Pewnie pieprzy się z jakąś blondynką z wielkim biustem. Ciekawe czy o mnie pamięta? Raczej nie. Byłam zabawką na jedną noc. Ktoś puka do drzwi. Strasznie natarczywie. Jak dla mnie zbyt głośno jak na Jinxx'a. Podeszłam do drzwi i delikatnie je uchyliłam. Stała tam moja przyjaciółka i Jeremy. Wpuściłam ich do środka. Nat weszła i nic nie powiedziała.
-Hejka! Robiłaś coś dziś? - Ferguson zawsze wiedział jak poprawić mi humor.
- Niezbyt. Przed chwilą zwlekłam się z łóżka.
- Oj maleńka... Sprzątany dalej dobra? - potargał moje włosy.
- Cat? Choć tu na chwile- usłyszałam krzyk przyjaciółki. Wzruszyłam ramionami i poszłam do niej.
- Ty nie widisz, że potrzebujecie sie jak powietrza? Nie wiem co ci na mózg padło ani o co poszło, ale musicie sie pogodzić.
- Nie ma o czym mówić, to nie wypali.
- Nie? To czemu jesteś wrakiem? Nie pierdol, że Ashley cie nie obchodzi bo z kilometra widać, że ci na nim zależy.
- Może i tak! Nikt mnie dawno tak nie skrzywdził! Do cholery kocham go i nie potrafie sobie bez niego poradzić! Zadowolona? - odwróciłam się i z zamiarem wybiegnięcia z pokoju otrzorzyłam drzwi z impetem i wpadłam na....basistę.
***
Sory... Macie tylko tyle... Pokłóciłam się dzisiaj z nalepszą przyjaciółką, ale już jest ok c":
Moglibyście mnie w komentarzach infotmować o nowych rozdziałach? Ułatwiłoby mi to bardzo czytanie w odpowiedznom czasie c: