piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział piąty-"Przeprowadzka i nocne życie w LA"

Dowiecie się o czym rozmawiali ale w swoim czaasie... Spokojnie wszytsko ładnie się wyjaśni :D taki spoiler do rodziału: będzie BVB xD hahahaha xD do napisanaka w next'cie x.x(nie wiem cczemu ale lubię tę minkę) A rozdział smuty...(znaczy ten poprzedni xD) no cóż... Będzie jeszcze takich kilka, ale się nie przejmujcie :*  Już wam trochę napisałam spoilerów w komentarzach xd
***
Dojechałam do domu i zapłaciłam kierowcy. Widziałam auto rodziców Nat. Weszłam szybko do mieszkania i zobaczyłam jakby to powiedzieć... Zwykły burdel.
- Ekheemmm...- odkaszlnęłam- może zapakujemy to do kartonòw zamiast rzucać tym po podłodze?
-Niech ci będzie... Ale rzucanie twoimi rzeczami szczególnie po podłodze jest strasznie interesujące- uśmiech Nataszy wręcz powalił mnie z nóg. Zaczęłyśmy pakować moje rzeczy. Ubrania, osobiste pierdoły i wiele innych bibelotów. Zajęło nam to dobre cztery godziny. Wtedy przyjechał tata Nataszy. To go tu już nie było? Pewnie odjechał kiedy przyszłam do mieszkania. Potem weszliśmy do pokoju moich rodziców. Ciemnobordowe ściany i delikatne błękitne meble. Na samym środku stało łóżko, delikatne dla dwóch osób z białym prześcieradłem. Obok kilka szafek i dywaników zakrywających mahoniową podłogę. Stoje tu ostatni raz. Pamiętam jak miałam koszmary i przybiegałam po tej podłodze wciSlskając sie między rodziców.Rzuciłam się na łóżko tak jak kiedyś, po raz ostatni wyciągając do płuc zapach taty i jak na ten momęt mamy. Nie mige jej stracić. Nie mogłam uwierzyć, ze już nigdy nie zjem z nim obiadu, albo nie porozmawiam o jego pracy. Szybko jednak podzielam uczucia na bok tak jak to robiłam przez całe moje pieprzone życie. Zawsze ukryta pod maską szczęścia.
***
Podczas pakowania wszystkich bibelotów znalazłyśmy z Nat kilka starych albumów że zdjęciami. Na każdym zdjęciu byłam ja lub mama z tatą. Raz na obiedzie, pod wieżą Eiffla lub na moim dywanie. Schowałam te zdjęcia na dno kartonu. Nie chcę ich już więcej widzeć. Powtarzałam sobie w duchu słowa piosenki Bullet For My Valentine- Livin' Life
Hey! You are dead inside! You never know You are fucking alive!
Idealnie opisywały moją psychikę. Piękne ruiny. Spakowaliśmy wszystkie najmniej ważne i ciekawe przedmioty zajęłyśmy się opakowaniem telewizora i wszystkich komputerów. Całe przedsięwzięcie zajęło nam jakieś cztery dni. Kiedy byłam już gotowa do przeprowadzki a kartony stały gotowe do przewieziena do LA, przeszłam do swojego pokoju żeby po raz ostatni zobaczyć mój kochany dywan. Chyba już nigdy go nie zobaczę. To było strasznie dziwne uczucie. Zostawić coś co miało się zasze. Potem przyjechała ciężarówka która miała zabrać wszystkie kartony. Spakowaliśmy je szybko. Ciężarówka była pełna naszch mebli i ubrań. Dom stał pusty. Ja usiadłam za kierownicą białego vana a tata Nat poszedł do kierowcy ciężarówki, żeby pojazywać mu drogę. Powoli ruszyliśmy. Trochę bałam się jakiegoś wypadku dlatego prowadziłam bardzo ostrożnie i wolno. Przez to droga zajęła nam cały dzień. Gdy wjechaliśmy do LA byłam w szoku. Pełno świateł i wszystkiego. Wielki napis HOLLYWOOD na wzgórzu. Delikatnie przychamowalam aby podziwiać ten widok. Wtedy w mój samochód uderzyło nic innego jak wielki czarny van BVB. Wyskoczyli z niego wszyscy członkowie zespołu.
- Dziewczyny, nic wam nie jest? - szybko pytali się chłopacy. Byłam roztrzęsiona pomyślałam że mogłam zginąć jak tata i rozpłakałam się szepcząc jego imię. Dla mnie było to straszne. Troche kawałków samochodu, a wywołują takie emocje. Nie myślałam że będę tak często płakać. Otulily mnie męskie ramiona. Zapach alkochilu, wanilii i tej cholernej maliny! Szybko się w nie wtulilam. Czułam się bezpiecznie bo przypominały mi dom.
- Chłopie! Najpierw dajesz dziewczynie kurtkę a już chcesz ją zaciągnąć do łóżka?  - jak to screamujacy wokalista Andy zaczął namiętnie przypominać basiście jego miejsce w zespole. Widać chłopacy pamiętali ten feralby wieczór na moich urodzinach.Natasza szybko pobiegła go uspokajać i wyjaśniać całą sprawę. A ja jak to ja zasnęłam ramionach basisty.
***
Krótkie ale obiecałam że wstawue to wstawiam :* kolejny pojawi się niedługo :**

4 komentarze:

  1. No fajny fajny :D
    Tylko nie ogarniam, kto prowadził w końcu, tamten kierowca czy Cat, czy kto inny D:?
    Czekam na następny :>
    ~Kyniaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjaśniam: Cat prowadziła osobòwkę, była z Nataszą,
      Kierowca BVB nie zuważył, że dziwmewczyna zwalnia i ją puknął xD

      Usuń
  2. O matko, ale się porobiło XD
    Dawaj nexta :***

    OdpowiedzUsuń
  3. A się porobiło xd Długo nie komentowałam xd
    Wchodzę patrze, a tu z 5 nowych rozdziałów :P
    Nie bedę się rozpisywać, lecę dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Pisaaaaaać !!!! Inaczej nic nie bede pisać.... będzie foch z przytupem xD