Ha! W końcu jest prolog:) Nie wiem czy nie ma błędów ale zobaczymy. Pisane na telefonie jak pewnie większość kolejnych rozdziałów :)
***
Catrina wyszła z szkoły. Musiała iść do domu, bo za 5min zaczynał się Live Chat z Andy'm, wokalistą jej ulubionego zespołu Black Veil Brides.
***
Bardzo chciałam go oglądać i zadać mu kilka pytań. Wbiegłam do domu i cmoknęłam mame w policzek. Włączając laptopa dałam jeść swojemu pupilkowi, dobermanowi o imieniu Dizerra. Usiadłam przy krześle i wklepałam hasło: bvbpolandarmy. Wyświetlił mi się ekran startowy. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Zrobiłam sobie tę tapetę rok temu i od tamtego czasu jeszcze mi się nie znudziła. Byli tam wszyscy członkowie zespołu. Ashley dłubiący w nosie, Jeremy śpiący w samochodzie, Jake robiący dziwne miny, CC zapatrzony w lizaka wielkości jego głowy i Andy leżący na scenie a na samym środku tapety gwiazda BVB. Położyłam się na łóżku i wtedy zaczął się LC. Myślałam że nie będzie tylu osób. Andy nie wiedział już na jakie pytania odpowiadać. Szybko nabazgrałam : Myślicie już o następnej płycie? Catrina
Chcwilę czekałam. Andy szukał wzrokiem pytań a nie czegoś typu Kocham cie Andy!!!!! W końcu zaczął odpowiadać:
-Ha! Znalazłem pytanie, na temat następnej płyty. Więc Catrino, w sumie ładne imie, dobra tego nie było Juliet jest w drugim pokoju. Planujemy na koniec stycznia. Nie powiem jaki tytuł, taka tajemnica zawodowa, wiecie.
***
Podczas całego czatu wokalista poprawiał włosy z milion razy. Potem tłumaczył się z tego przynajmniej 10 razy. Lubiłam jak to robił bo wtedy widać było, że to tak naprawdę on. Chat się skończył a ja strasznie zgłodniałam. Poszłam na szybko do kuchni, wzięłam jeszcze ciepławy obiad z patelni i chciałam iść do pokoju, gdy usłyszałam szczęk klucza w zamku. Odstawiłam szybko talerz i pobiegłam do taty. Krzyczał na kogoś przez telefon, więc zaczekałam aż skończy. Nie chciałam podsłuchiwać bo za miesiąc były moje urodziny a rodzice robili mi jakeś przyjęcie urodzinowe, czego dowiedziałam się od mojej przyjaciółki Nataszy. Tata organizował przyjęcie a mama załatwiała jedzenie. Boje się trochę, bo to moje 18 urodzinki a ja chcę żeby były wyjątkowe. Muszę zdać się na łaskę rodziców. Natasza bardzo mało mi mówiła, nakaz moich rodziców. Moje przemyślania przerwało rzucenie telefonem. Znaczy tata skończył rozmowę. Uśmiechnęłam się najszeżej jak mogłam i podbiegłam do taty.
- Jak tam w pracy? Znowu jakiś głupi klient? - zaczęłam paplać jak najęta aż mój tata się uśmiechnął.
- Mamy jakiś obiad? Umieram z głodu i nerwów- zaśmiał się.
Dałam mu porcje którą przygotowałam dla siebie. Usiadłam naprzeciwko i patrzyłam jak je. Potem do kuchni weszła mama. Atmosfera stała się zimna, oficjalna. Zrobiło się zimno. Wstałam i bez słowa przytuliłam tate i pocałowałam mamę. Uciekłam do swojego pokoju. Bałam się że moge go stracić. Czarne ściany pokryte plakatami, rysunkami, słowami piosenek. Czarne łóżko, a na nin jeszcze włączony laptop. Usiadłam na dywanie. Pamiętam.jak wybierałam go z mamą.
***
Miałam może 6 czy 7 lat, poszłyśmy do sklepu, mijałyśmy wiele kolorów dywanów. Na samym końcu alejki był ciemno fioletowy dywan. W niektórych miejscach orginalny kolor przechodził w ciemny granat , a kawałek dalej był to jaskrawy róż. Stanęłam koło tego dywanu i zakochałam się. Musiałam go mieć w pokoju. Teraz jedenaście lat później, dywan wyglądał prawie tak samo, ale znaczyły go stare ślady, tam jakaś wylana kawa, tak wytarł się bo za często po nim chodziłam. Spojrzałam na szafkę moja stara deskorolka leżała na niej, były tam podpisy ludzi z gimnazjum których nawet nie lubiłam. Teraz pamiętam tylko te miłe chwile. Chłopacy noszący mi plecak, dziewczyny pomagające mi w lekcjach. Nawet nie wiem ja ci ludzie się nazywali. Za kilka miesięcy w tym mieszkaniu mieli zamieszkać obcy ludzie, a my jechaliśmy do Los Angeles. Z jednej strony cieszyłam się, a z drugiej nie chciałam jechać, miałam tu przyjaciół, własny pokój, swoje miejsca. Wiedziałam, że w LA mieszkają moi idole, jest wiele sklepów i innych rzeczy.
***
Podczas tych rozmyślań zasnęłam. Tak minęły mi kolejne tygodnie. Rozmyślałam, planowałam jak.zapełnić gigantyczny pokój w nowym miejscu zamieszkania.
***
Jutro miały być moje osiemnaste urodziny. Wybrałam już sukienkę. Była czarna, na górze był pięknie zdobiony gorset, a na wysokości bioder zaczynała rozszerzać się, z przodu, kończyła się nad kolanami, a tył był tak długi że ciągnął się po ziemi. Miałam do tego bordowe rajstopy, i glany do połowy łydki. Włosy ułożę sobie jakoś jutro. Natasza będzie mi pomagać. Powiesiłam suknię na drzwiach, na krzesło rzuciłam rajstopy na krzesło. Położyłam się na łóżku. Dokładnie za tydzień wyjedziemy do LA, jutro są moje urodziny niespodzianka. Z nerwòw nie mogłam zasnąć. Spojrzałam na zegarek: 3.46. Jutro będe wyglądać jak zwykły trup. Napisałam do Nataszy:
Jak tam? Śpisz? Ja nie moge z nerwów.
Szybko go wysłałam. No odpowiedź nie musiałam nigdy czekać zbyt długo, chyba że moja przyjaciółka spała. Ekran zaświecił się.
Hahaha. Ja też nie moge spać. Wiesz, że widzimy się za 4h?
Zaśmiałam się. Ta to ma poczucie humoru.
Taaaaa.... Właśnie wiem. Na własnych urodzinach będe wyglądać jak trup.
Natasza jak zwykle pisze mi teraz wykład. Gdy dostałam sms-a nie myliłam się zbytnio.
O jejaaa.... Aż sie popłakałam.ze śmiechu. Pomyśl sobie o tych worach na kartofle pod oczami :D Ciekawe co powie twoja mama jak cie zobaczy:)
Pisałayśmy jescze dwie godziny, Natasza tak mnie uspokoiła że zasnęłam. Jutro mój wielki dzień.
NIE POWIEM ZAPOWIADA SIĘ CIEKAWIE :3
OdpowiedzUsuńJejaaa... Przeczytałam na początku, że nie zapowiada się ciekewie O.o
UsuńDziękuję bardzo:) postaram się wstawić rozdział pierwszy jeszcze dzisaj :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSupeer, fajnie się zapowiada :) Błędów nie widzę, także jest okeej ;D
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuńWory na kartofle pod oczami o.O zawsze spoko :P
Lecę czytać dalej :*
Czytaj czytaj :) na wory miałam jakąś faze bo sama jak trup wyglądam:) zaraz będzie rozdział drugi:)
Usuń