środa, 25 czerwca 2014

Rozdzial XVIII

To bedzie ostatni rozdzial. Napisze jeszcze epilog zebyscie wiedzieli co sie stalo.
***
- No bo, Juliet... Ona.... -zaczął Andy i schował twarz w dłoniach
-Co z nią? -przypomniałam sobie JuJu, z czasu kiedy wleciała do studia i potknęła się o wokaliste-Ash wiesz coś? -spojrzałam na niego.
- Nie. CC co jest?
- Juliet... To ona wjechała nam w auto.
- Nie rozumiem. Przecież to tylko stłuczka, tak? -martwiłam się, mimo że zbytnio jej nie znałam. 
-Niezabardzo. Juliet- Jinxx pokręcił głową a z jego oczu poleciało kilka łez- nic nie dało sie zrobić - Andy nie płakał. Patrzył w jeden punkt i kiwał się. Przód, tył. Przód. Tył. Czas stanął w miejscu. Tak...tak jak moi rodzice. Pustka. Cisza. Moje serce od nowa rozpadło sie na milion kawałków. Jake stał koło nas i trzymał za ramie wokaliste. Po moim policzku poleciała łza. W głowie pokazał mi się obraz roześmianej pełnej życia Juliet. Przecież, ona kochała żyć. Bawiła się i po prostu była. To słowo obija mi czaszke. Ona BYŁA. Nie będzie jej już. Poczułam na ramieniu ręke.
- Musimy jechać jakoś do domu. Zadzwonie po taksówkę- Ash przywołał mnie do rzeczywistości. No tak. Ktoś musi być oparciem.
-Zbieramy się. Andy, weź zakupy. Jinxx wykombinuj kase na taksówkę. CC i Jake pomóżcie Andy'emu- członkowie zespołu wykonywali moje polecenia prawie mechanicznie. Taksówka przyjechała pod centrum handlowe niecałe pięć minut później. Zapakowaliśmy zakupy i podałam kierowcy adres. Nikt przez całą droge się nie odzywał. Cisze przerywało tylko radio grające cicho jakieś ballady z ubiegłego stulecia.